Istnieją w naszym kraju różne obozy, albo używając metafory sportowej, która przyda się później – różne drużyny. Mamy drużynę katolików i drużynę osób chcących społeczeństwa i życia bez religii. Mamy oczywiście drużynę PiS i drużynę KO. Mamy grające przeciwko sobie drużyny: nauka kontra spisek big pharma. Mamy drużynę militarnej i siłowej obrony granic przed wojną hybrydową i drużynę humanitarnego traktowania uchodźców. Mamy Jeżeli inflacja nie zahamuje, a pandemia pogłębi globalne problemy gospodarcze, powstaną zapewne kolejne, nowe opozycyjne drużyny. Pewne podziały między drużynami się pokrywają, inne przecinają. A publicyści od lat podkreślają, że podziały między Polakami postępują i coraz trudniej się dogadać zwaśnionym stronom. Nieraz myślimy, jak on/ ona/ oni mogą tak dalece inaczej i oczywiście błędnie widzieć świat, a druga strona myśli o nas dokładnie podobnie. Dlaczego jest tak trudno znaleźć wspólną płaszczyznę? Kluczem jest właśnie drużyna – widzimy sprawy przez jej pryzmat.
Wyjaśnienie wielkiej tajemnicy przynosi pewien mecz
Psychologowie amerykańscy już w latach 50. XX wieku stworzyli pojęcie motywowanego rozumowania (motywowanego poznania). Kibicowanie zespołowi zmienia nasze postrzeganie świata. Zjawisko zostało po raz pierwszy opisane w latach pięćdziesiątych. W listopadzie 1951 roku odbył się mecz futbolu amerykańskiego między drużynami Dartmouth i Princeton. Było to wyczerpanie wszelkich możliwości związanych z brutalnością w tej dyscyplinie. Nie obeszło się bez złamanego nosa i nogi. Po widowisku zaczął się festiwal wzajemnego obwiniania o podżeganie do owej brutalności, który odbywał się na łamach studenckiej prasy, w relacjach między studentami i w specjalnych debatach. Znamienny przykład dali psychologowie obu uniwersytetów, przy których grały wspomniane drużyny – postanowili wspólnie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego studenci każdej ze szkół tak różnie rozumieją i postrzegają to , co się wydarzyło.
Bycie fanem zmienia sposób w jaki postrzegasz grę
Kilka tygodni po meczu Princeton-Dartmouth psychologowie Albert Hastorf i Hadley Cantril przeprowadzili nadzwyczajnie prosty, ale wiele wyjaśniający test. Zwrócili się do studentów swoich uniwersytetów, aby obejrzeli wideo ukazujące grę i skomentowało zajścia na boisku. 90 procent studentów Princeton stwierdziło, że to Dartmouth odpowiadało za brutalność gry. Owi studenci byli również dwa razy bardziej skłonni do nałożenia kary na Dartmouth niż na własną drużynę. Z kolei większość studentów Dartmouth stwierdziła, że obie strony są winne sytuacji na boisku, ale również dwukrotnie więcej było za ukaraniem przeciwnej drużyny. Czy ktoś tu kłamie? Czy świadomie manipuluje? Czy jest krańcowo niesprawiedliwy? Nie. Bycie fanem zmienia sposób w jaki postrzegasz grę.
Członkowie naszej drużyny nie są mądrzejsi, a „TAMCI” – głupsi
Właśnie tamte odkrycia stały się podstawą koncepcji rozwijanej późnie przez dziesięciolecia, która dziś jest uznawana za kluczową dla rozumienia życia społecznego a także politycznego, czyli właśnie koncepcji rozumowania motywowanego. W skrócie – mamy skłonność do wyciągania wniosków, w które chcemy uwierzyć. Rozumowanie motywowane jest powszechne. I uwaga, bardzo ważne, członkowie naszej drużyny nie są mądrzejsi, a „TAMCI” głupsi. Ani odwrotnie. Ani „MY” ani „ONI” nie zdajemy sobie często sprawy z tego, że rozumowanie motywowane działa. Po prostu dzieje się to automatycznie, że z większą łatwością zapamiętujemy informacje pasujące do naszych przekonań. Szybciej rozpoznajemy informacje, które potwierdzają to, co już wiemy, a to z kolei powoduje, że jesteśmy ślepi na fakty, które to pomijają. Widzicie teraz, jak wiele się wyjaśnia? Jak wiele wojenek słownych toczących się na serwisach takich jak Facebook czy Twitter ujawnia nam się z zupełnie innej perspektywy. Jak wiele wystąpień politycznych, tak oderwanych w naszym przekonaniu od rzeczywistości, nieracjonalnych albo głęboko niesprawiedliwych, jest uwarunkowanych jedynie „drużynowym” postrzeganiem problemu? Dziś jeden z czołowych polityków opozycji, Donald Tusk przekroczył prędkość w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h. Czy będzie tak, że mimo, iż różni ludzie mają ugruntowane poglądy (różne), na jazdę szybszą niż przewiduje prawo, to główny wpływ na komentarze odnośnie tej sytuacji będą motywowane raczej sympatiami politycznymi? Zobaczymy.
A jak rozwiązać problem lepszego i powszechnego uświadomienia sobie istoty rozumienia motywowanego, co mogłoby prowadzić do umiejętności myślenia ponad podziałami drużynowymi, i wspólnego podejmowania wysiłków celem rozwiązania najtrudniejszych problemów. Tego niestety PANpsycholog.pl NIE WIE!