Depresja i psychodeliki. Testy kliniczne DMT czyli powrót do Alberta Hofmanna i Stanislava Grofa

Związek chemiczny DMT, mający bardzo silne działanie halucynogenne, znany ze swojej roli w szamańskich rytuałach pierwszych kultur Ameryki Południowej, został właśnie zatwierdzony w Wielkiej Brytanii (po raz pierwszy) do badań klinicznych jako potencjalne lekarstwo na depresję. Uczestnicy otrzymają DMT, a następnie terapię poprzez rozmowę.

U podłoża owych badań leży przekonanie, że środki psychodeliczne, szczególnie wspomagane terapią rozmową są bezpieczne i mogą być skuteczne w leczeniu szeregu chorób psychicznych.

Po raz pierwszy realizowane jest badanie kliniczne, w którym podaje się DMT osobom z depresją od umiarkowanej do ciężkiej. Odpowiedzialna za nie jest firma Small Pharma, która zakłada obiecujący wpływ na pacjentów, przewyższający efekty osiągane przy użyciu typowych antydepresantów.

DMT nazywane jest czasami „molekułą duszy”, zmienia ludzką świadomość i wywołuje halucynacje, których siłę można porównać do doświadczenia śmierci bliskiej osoby. Jest również aktywnym składnikiem tradycyjnej amazońskiej medycyny roślinnej, która również przynosi duchowe oświecenie.

Naukowcy są przekonani, że lek może pomóc rozluźnić ustalone ścieżki w mózgu, które następnie można „zresetować” za pomocą terapii rozmową. Autorzy badania mówią o wystrzeleniu w powietrze zakorzenionych negatywnych wzorców myślowych, i przywróceniu w toku terapii bardziej funkcjonalnej formy. Zespół konsultuje się z Imperial College London, w którym działa Centrum Badań Psychodelicznych. W niektórych środowiskach naukowych na popularności zdaje się zyskiwać pogląd, że substancje psychoaktywne, w tym psilocybina, LSD, ketamina i MDMA (ecstasy), stosowane w kontrolowanych warunkach mogą być bezpieczne i odgrywać rolę w leczeniu zaburzeń zdrowia psychicznego. Być może pomogą nie tylko tłumić negatywne emocje, ale także wejść głębiej w problem, aby go przetworzyć.

Uczeni zajmujący się problemem, choć uważają swoje hipotezy i wyniki wstępnych badań za bardzo obiecujące, przyznają również, że to sfera budząca kontrowersje, niosąca ze sobą ryzyko i podatna na nadużycia. Zwracają również uwagę, że na pewno na problemy zdrowia psychicznego nie zadziała jakiekolwiek konwencjonalne przyjmowanie narkotyków, realizowane poza kontrolą.

Historia stosowania psychodelików w psychoterapii

Stosowanie psychodelików w psychoterapii nie jest niczym nowym. W połowie XX wieku zaczęto badać ich przydatność w walce z schorzeniami psychicznymi, między innymi depresją, zespołem stresu pourazowego, uzależnieniem, schizofrenią. Wśród pionierów można wymienić Alberta Hofmanna (odkrywcę LSD) i Stanislava Grofa (czeskiego psychiatrę, współtwórcę Towarzystwa Psychologii Transpersonalnej). Ten ostatni prowadził psychoterapię z użyciem LSD, która pozwalała na ujawnianie ukrytych urazów, nawet tak odległych jak trauma związana z narodzinami. Sam efekt terapii przywoływał skojarzenie z psychoanalizą, jednak proces terapeutyczny postępował znacznie szybciej. Po zdelegalizowaniu LSD Grof opracował metodę oddychania holotropowego, będącą sposobem osiągania odmiennego stanu świadomości bez użycia środka psychodelicznego.

Ciekawym zjawiskiem związanym z użyciem środków halucynogennych w terapii było odkrycie Howarda Lotsofa z 1962 roku. W wieku 19 lat, znajdując się w stanie uzależnienia od heroiny, odkrył on na własnej osobie leczący potencjał ibogainy, związku wytwarzanego z kory pewnej afrykańskiej rośliny. Miał on polegać głównie na zmniejszaniu reakcji abstynencyjnej po odstawieniu narkotyków i alkoholu. Oprócz redukowania objawów abstynencyjnych przyjmowanie wpływało korzystnie na ogólny proces psychoterapeutyczny, w tym – jak pokazały późniejsze badania – na leczenie depresji.

Pierwsze badania nad psychoaktywnym działaniem dimetylotryptaminy prowadził Stephen Szára w latach 50. XX wieku, na grupie ochotników, wśród których znalazł się między innymi William S. Burroughs. Szára, który pracował dla National Institutes of Health wziął DMT jako obiekt swoich badań, po cofnięciu jego zamówienia na LSD w szwajcarskiej firmie farmaceutycznej Sandoz, spowodowanym obawami przed oddaniem za żelazną kurtynę silnej substancji psychoaktywnej, która mogłaby posłużyć jako broń.

Warto wspomnieć też o eksperymentach Ricka Strassmana, który w roku 1990 (za zgodą amerykańskiej Agencji Żywności i Leków) zaczął sprawdzać, jak DMT wpływa na organizm człowieka. Strassman zainteresował się tym związkiem po odkryciu jego endogennego charakteru. Przez 5 lat pod okiem naukowca podawano ochotnikom DMT, a wyniki eksperymentów zostały opisane w wydanej potem książce pt. „DMT: Molekuła duszy”. Niektórzy uważają, że subiektywne doznania uczestników były zniekształcone szpitalnymi warunkami, w których przeprowadzano próby, a nieprzyjemne wizje stanowiły odpowiedź na przedmiotowe traktowanie badanych przez personel. W latach 1990–1995, psychiatra Rick Strassman prowadził badania nad DMT na University of New Mexico. 20% ochotników, którym podał iniekcyjnie wysokie dawki DMT doniosło, że miało kontakt zmysłowy z istotami pozaziemskimi.

W ostatnich latach przeprowadzono szereg nowych badań dotyczących stosowania substancji psychodelicznych w terapii.

Więcej o dimetylotryptaminie, nazywanej „molekułą duszy”

Dimetylotryptamina, DMT, to organiczny związek chemiczny, dwumetylowa pochodna tryptaminy, psychodeliczna substancja psychoaktywna. DMT występuje w małych ilościach w ludzkim organizmie. W temperaturze pokojowej DMT jest białym lub żółtawym krystalicznym proszkiem. DMT zostało otrzymane po raz pierwszy w roku 1931.

DMT występuje w naturze w wielu gatunkach roślin, zwykle razem z 5-MeO-DMT i bufoteniną. Rośliny zawierające DMT są powszechnie używane przez południowoamerykańskie plemiona indiańskie. Dimetylotryptamina zwykle jest głównym składnikiem napoju ayahuasca. DMT jest głównym alkaloidem wielu roślin, między innymi Mimosa hostilis, Diplopterys cabrerana, i Psychotria viridis. DMT jest także pobocznym alkaloidem tabaki robionej z kory Viroli, której głównym alkaloidem jest 5-MeO-DMT. Występuje ono także w roślinach Anadenanthera peregrina i Anadenanthera colubrina, z których otrzymuje się tabakę Yopo i Vilca, w których głównym alkaloidem jest bufotenina.

Dimetylotryptamina zażywana doustnie jest nieaktywna, dopóki nie zostanie przyjęta łącznie z inhibitorem monoaminooksydazy (MAOi) jak na przykład harmalina. Bez MAOI organizm szybko metabolizuje DMT i efekt psychoaktywny nie występuje. Inne drogi podania (iniekcyjnie lub donosowo) powodują pełny efekt psychodeliczny i enteogeniczny, który utrzymuje się przez krótki czas. Dimetylotryptamina jest potężną substancją psychoaktywną. Palona, wstrzykiwana, wciągana do nosa czy zażywana doustnie z MAOI powoduje silne enteogeniczne doświadczenie, które obejmuje wyraźne zmiany percepcyjne, euforię, intensywne efekty wizualne i halucynacje, mogące przedstawiać rzeczywiste obrazy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *